Recenzent JM Recenzent JM
252
BLOG

Satyra na anty pisowskie fobie.

Recenzent JM Recenzent JM Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pod moją ostatnią notką znalazłem taki komentarz: - „U Górskiego musisz Pan brać korepetycje – i to suto opłacane…”. Korzystając z okazji, dziękuję komentatorowi, że uznał mnie za godnego terminowania u takiej klasy mistrza, ale z tej wypowiedzi, niewątpliwie obeznanego w branży kabaretowej fachowca, można wyciągnąć też wiele ciekawych wniosków. Jak chociażby taki niepokojący… że u Górskiego po ostatniej produkcji tak cieniutko z kasą, że naganiacze szukają jeleni, którzy płaciliby mu „suto” za korepetycje. Można też zrozumieć tę wypowiedź, jako aluzję do samego mistrza, że już najwyższy czas rzucić kabaret i wziąć się za udzielanie korepetycji… ja jednak uważam, że takie postawienie sprawy byłoby po prostu krzywdzące i z utęsknieniem czekam na następne, oby bardziej udane niż „Ucho prezesa” produkcje.

Obiecałem Wam tekst satyryczny. Do Roberta Górskiego rzeczywiście wiele mi brakuje, choć też nie stosowałem taryfy ulgowej wobec PiS-u, ale jeśli ktoś spodziewa się żartów o kocie prezesa, przesładzaniu herbaty czy ogólnie o wyimaginowanych debilach, szaleńcach i mamlasach z kręgów władzy, to się srodze zawiedzie.


Kosmita w programie TVP-info.

W programie „W tyle wizji” trwała dyskusja o aktualnych zagrożeniach dla świata, gdy zapowiedziano kolejną rozmowę telefoniczną.

- Mamy następny telefon, dobry wieczór! – odezwał się prowadzący, a na ekranie pojawił się napis „Rafał z Goleniowa”.

- Dab… deb… dib… dob…ry wieczór - odezwał się głos z telefonu.

- Dobry wieczór, proszę mówić! – powtórzył redaktor.

- Dob…rze, już mówię… proszę słuchać. Ja chciałem powiedzieć, że to, co teraz się mówi o tym, że faktycznie Ameryka stała się na ziemi, jak się mówi w Europie zagrożeniem dla świata, to szczerze mówiąc… no dla mnie osobiście i nie tylko jest, albo nawet są jakieś racje. Tak? Prawdę mówiąc, to dużo większym zagrożeniem dla świata pod względem… no… u… sytuacji, no przepraszam, ale no jest pan poseł Kaczyński.

- A nie przypadkiem Tusk? – zażartował prowadzący.

- Wie pan, od dłuższego już czasu obserwujemy i analizujemy sytuację na świecie, zwłaszcza pod kątem zagrożeń… kto to jest Tusk?

- Nie słyszał pan? Prezydent Europy… Donald Tusk.

- Nie znam… ale mamy informacje, że w światowej polityce jest tylko jeden Donald… podobno gdzieś w Ameryce.

- A co z tym Kaczyńskim?

- No, po dokładnej analizie danych z ziemi wyszło nam, że właśnie on jest największym zagrożeniem dla świata! Kawaler, niski wzrostem, bez żadnych obowiązków… bez konta, prawa jazdy, żony i psa. Zdecydowanie, no bo wie pan… na ziemi już XXI wiek, a Polską rządzi osoba, która za nic praktycznie nie odpowiada…

- Czyli, że jeśli nie odpowiada… - ciągnął redaktor.

- To jest największym zagrożeniem dla świata – wszedł mu w słowo rozmówca. – Tak nam wyszło z programów: Prawda Obiektywna SAT w wersji „L” (w skrócie PO-L-SAT oraz Teraz Viem Naprawdę (w skrócie TVN). Kaczyński osobiście sfałszował wybory, żeby przebić szklany sufit – tak?

- Osobiście sfałszował? – zdziwił się redaktor.

- A co, może nie? Każdy przecież w Polsce wiedział, że PiS nie ma prawa wygrać… więc nikt poważny wyborów nie pilnował… a Kaczyński oszukał wszystkich i wygrał. Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego... i aniśmy się obejrzeli, już po demokracji.

- Jak to po demokracji? – odezwała się zszokowana pani redaktor.

- No, e… wie pani, demokratycznie wybranego prezydenta Wałęsę, człowieka z lotniskiem, noblistę i jedynego bohatera narodowego współczesnych czasów, oskarża się o to, że w latach siedemdziesiątych współpracował z SB i donosił na kolegów. No ludzie… jacy koledzy? A poza tym każde dziecko wie, że sąd go od tych pomówień uniewinnił… więcej, to jego uznał za poszkodowanego przez kolegów. Zresztą w całym wszechświecie było wiadomo, że Wałęsa jest ponad czasem i przestrzenią… oraz, że w latach siedemdziesiątych nie potrafił jeszcze ani mówić, ani pisać.

- To dlaczego – pani redaktor wdała się w polemikę – miał dokładnie taki sam charakter pisma i podpis, jak tw. „Bolek” na lojalce oraz donosach z teczki Kiszczaka?

- Naprawdę powinna się pani lepiej przygotować do programu… „Bolek”, to był tylko program śledzący, a Wałęsa? Zdolny był, inteligentny, to się szybko uczył i nabywał charakteru.

- I tylko ze względu na Wałęsę uważa pan, że nie ma w Polsce demokracji?

- No może trochę jeszcze pozostało… w KOD-zie, Platformie albo u Ryszarda Petru, ale oni cały czas byli za demokracją i jej bronili, a PiS… jeśli rządzi Kaczyński, to na pewno nie jest to demokracja. Chyba pani zauważyła, że PiS niszczy wszystko, co choć trąci demokracją.

- Czy mógłby pan rozwinąć tę myśl?

- Pewnie, że mogę. Nie dzwoniłbym do was z tak daleka będąc nieprzygotowanym. Wałęsę niszczy się pisowskim IPN-em, Kijowskiego pisowskimi fakturami, Ryśka Petru pisowskim wyjazdem do Portugalii. Pisowskie: CBA, CBŚ, ABW i policja, aresztują ludzi należących do sądowych, prawniczych i urzędniczych elit, niszcząc florę i faunę… że wspomnę imiennie tylko o tym, iż nawet Słowika pozbawiono wolności. Czy w takich warunkach będzie jeszcze śpiewał? Mógłbym tak państwu wyliczać i wyliczać, ale byście mnie wtedy szybko zdjęli z anteny. Dodam więc tylko, że generalnie w Polsce panuje pisowski reżim.

- Naprawdę pan tak sądzi? – nie dawała za wygraną pani redaktor.

- No patrz pani, a mówili mi zanim zadzwoniłem, że mam się pilnować, bo w telewizji inteligentni ludzie pracują. To w takim razie powiem dużymi literami… PiS przejął Sejm, Senat, Trybunał Konstytucyjny, rząd i oprócz tego wszystkie ministerstwa. Potem tak… prokuraturę, milicję, wojsko i SB. Zresztą, co będę się spluwał… jak nie reżim, jeśli sami jesteście telewizją reżimową?… no tak, czy nie? I niech pani nie odpowiada, bo pytałem tylko teoretycznie. Przez cały czas przeinaczacie fakty, manipulujecie i siejecie propagandę.

- Może pan na to podać jakiś przykład?

- Pewnie, że mogę… u was serduszka same znikają, bo nie lubicie muzyki i nie macie serca ani dla orkiestry, ani dla obrońców demokracji. U Lisa Macierewicz się kłania Rydzykowi, a u was okazuje się, że to się kłania mecenas Giertych. Niech się pani zastanowi, dlaczego, kiedy pokazujecie prezydenta Dudę, to mówi płynnie i gładko, a jak na przykład Adama Michnika, to mówi tak, że nic nie można z tego zrozumieć… a kiedy pokazujecie Ryszarda Petru… to siadają międzyplanetarne łącza. I gdzie tu obiektywizm i wolność słowa? Przecież u was na wizji spokojnie jednego zdania od siebie nie można powiedzieć.

- Mimo to cały czas pan mówi.

- Ale nie od siebie… tylko to, co mi polecono wam przekazać. Zresztą, co z tego, że teraz pozwalacie mi mówić, jeśli pewnie i tak to zmanipulujecie. Robert Górski… satyryk galaktyczny pokazywał, jak się to robi. Zmontujecie to inaczej i wyjdę nie na inteligenta, czy erudytę, jakim faktycznie jestem, tylko na jakiegoś wsiowego głupka.

- Ale ta rozmowa idzie na żywo – włączył się redaktor prowadzący.

- Fakt, jeszcze się słyszę, ale kto wie co zrobicie ze mną, gdy skończy się program. Myślicie, że nie wiem, co mi grozi? Jak będę miał szczęście… wsadzicie mnie tylko za kratki… a jeśli nie, to spalicie gdzieś w lesie i powiecie, że to było samobójstwo.

- To już są zwykłe bzdury i pomówienia... tak nie wolno!

- O! Widzi pan… już mnie zaczynacie straszyć. Twierdzi pan, że mówię bzdury? To dlaczego ci wszyscy ludzie dzwoniący do programu tak się do was wdzięczą i ciągle was pozdrawiają?

- Proszę pana… przecież my, tak naprawdę nawet nie mamy pojęcia z kim rozmawiamy.

- Tak? Naprawdę nie macie pojęcia? To czemu przez cały czas wyświetla się na ekranie, że dzwoni Rafał z Goleniowa? Ale ze mną nie pójdzie wam tak łatwo, bo wreszcie trafiliście na człowieka nie z tej ziemi.

- Niech się pan uspokoi – przejęła rozmowę pani redaktor. – Przecież my nawet nie wiemy, czy podał nam pan właściwe imię i czy naprawdę dzwoni pan z Goleniowa.

- I tu was mam. Pewnie, że nie wiecie… i powiem pani, że z tym Goleniowem, to był tylko taki nieziemski happening. Jednak jestem pewien, że Goleniów już sprawdziliście, bo wszystkich namierzacie, podsłuchujecie i inwigilujecie. Ale, tu niespodzianka… niczego się o mnie nie dowiedzieliście, bo nie dzwonię z Goleniowa, tylko gdzieś z kosmosu.

- Teraz rozumiem, pan jest na pewno z Marsa? – prowadząca rzuciła uszczypliwie.

- I znowu pudło… nawet nie wiecie, że zmieniłem płeć.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości