Recenzent JM Recenzent JM
1699
BLOG

Od Ruskiej Budy... do Budki.

Recenzent JM Recenzent JM PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Obrazki z życia pokazują, że zakodowanych ubywa w zastraszającym tempie. Sondażownie zaś wykazują coraz większe poparcie dla rządzących, tak jakby również odchodzący z KOD-u zasilali szeregi zwolenników obozu rządzącego... pewnie po to, by teraz bronić demokracji przed opozycją totalną. Generalnie to nie powinno dziwić, bo w szeregach zakodowanych, byli również normalni, choć mocno naiwni ludzie.

Borys Budka pozostał przy KOD-zie i wygląda na to, że wspólnie z niedobitkami zakodowanych, w ostatnich spotkaniach wiernych kościołowi „Wyborczej”... robi za „ostatki”. To nie jest odkrycie Ameryki, że byli wyzyskiwacze naszej ojczyzny też są u progu wielkiego postu... i muszą sobie odmawiać nie tylko kubańskich cygar, ośmiorniczek i koniaczków na koszt podatnika, ale również ostro redukować swoje wydatki osobiste, bo choć wiosenne słońce rozgrzewa coraz mocniej, to jak na ironię - łatwe przychody się skurczyły.

Dlatego przyjąłem za rzecz naturalną, że były prezydent wychylił głowę z Ruskiej Budy i zaczął węszyć, skąd by tu na przednówku zorganizować jakąś dodatkową kasę. Nie, żeby tak od razu (zgodnie ze swoimi naukami skierowanymi do innych w potrzebie) „wziąć kredyt albo zmienić pracę”... ale chociaż dać się wynająć na kilka dobrze płatnych wykładów lub wystąpień. Skoro mógł Lech Wałęsa, to czemu nie mógłby on, który jest wyżej kształcony, zna się na robieniu bigosu, wchodzi na fotele bez ubezpieczenia i na dodatek nieźle potrafi „wystrzelić”.

O Lechu Wałęsie napisałem „mógł”, bo zdaje się, że po opublikowaniu wyników badań grafologicznych pism „Bolka” z kolekcji Kiszczaka, w światowym gwiazdozbiorze wykładowców na każdy temat (za nieprzyzwoicie wielkie pieniądze) – pojawił się wakat. A jeśli Komorowski przegapi okazję, by wskoczyć na wolny fotel wykładowcy, to w niedalekiej przyszłości może go ubiec prezydent Hollande, kanclerz Angela Merkel, albo nawet przewodniczący PE Schulz i będzie „po ptokach”, jak mawiają górale, którzy na nie jeden szczyt weszli i nie takie rzeczy z góry oglądali.

Nie, oczywiście, że Obama nie będzie nic wygłaszał, on za jeszcze bardziej nieprzyzwoitą kasę będzie pisał książki... to co z tego, że książki teraz mało kto kupuje? – Przecież nie pisałem, że będzie je sprzedawał.

Od jakiegoś czasu także Borys Budka wziął się za działalność i wzmógł się totalnie. Wszędzie pełno byłego ministra „teoretycznego” państwa, rządzonego onegdaj przez Platformę Obywatelską... z wiadomym skutkiem. Budka udziela się przy KOD-zie tak, jakby chciał wygryźć z kierowniczego stanowiska Mateusza Kijowskiego i sam załapać się na zakodowane darowizny.

Jednak Borys Budka w dotarciu do łatwej kasy ma znacznie trudniej, niż były prezydent, bo jednak jego możliwości intelektualne, rozpoznawalność i wiedza... są raczej na poziomie posłów Kropiwnickiego, Halickiego, czy Kierwińskiego. O „groszku” Tomczyku nie wspomnę, bo go nie lubię... zresztą tych, o których wspomniałem... też. Wracając zaś do Budki, to przypuszczam, że biedak nawet nie ma pojęcia, jak się robi myśliwski bigos... to, co gotuje i w czym miesza... raczej mi wygląda na zupę grzybową z muchomora.

Dotychczasowe osiągnięcia Borysa Budki, mówiąc delikatnie – nie zwalają z nóg. Bo, czy to, że uczestniczył w jakichś stu pięćdziesięciu manifestacjach KOD-u, na tysiąc osiemset dziewięćdziesiąt cztery (oczywiście mogłem się o kilka pomylić, bo liczyłem na palcach)... czy to jest jakieś osiągnięcie? Jak się to ma do osiągnięć byłego prezydenta? Pytałem tylko retorycznie.

Fakt, że prezydent Komorowski nie obronił ani żyrandola, ani „Gęsiarki”, ale co „zajumał”, to jego. A Borysowi Budce w zasadzie nie zostało chyba nic... oprócz wyrwanych z głowy włosów... rzeczywiście, kilka mu pozostało.

Oczywiście, to nie jest tak, że były platformerski minister sprawiedliwości (przy wsparciu swojej formacji totalnej) poniósł totalną porażkę... bo jednak ma na swoim koncie pewne sukcesy.

Fakt, że niezależna od PiS-u prokuratura straciła swą niezależność, ale gdyby Budka był nadal ministrem sprawiedliwości, to w dalszym ciągu by nią kierował.

Prawdą jest też, że PiS przegłosował reformę edukacji, ale opozycja wraz z Broniarzem chcą przeprowadzenia referendum... a gdyby to nie wypaliło, to i tak można się pochwalić sukcesem, bo jednak lekcji historii w gimnazjum nie będzie.

Na obronę terytorialną Ministra Macierewicza też znalazło się antidotum... Na mieście mówią, że Platforma w odpowiedzi rozbuduje piątą kolumnę, a PSL utworzy bataliony chłopskie. A co do Caracali, to owszem... odleciały... ale jednak nikt z PiS-u prowizji nawet nie powąchał.

Mówi się też, że Budka przegrał wojnę o niezależny od PiS-u Trybunał Konstytucyjny. No, niby tak, ale jednak ostatni, niezależny prezes trybunału Andrzej Rzepliński... przeżył i jeszcze otrzymał od rządu PiS reparacje wojenne za nie wpisany do karty urlop.

Żyje też młody człowiek z Oświęcimia, który doprowadził do wypadku, uderzając w jeden z samochodów rządowej kolumny... dodajmy, że przeżył tylko dzięki bohaterskiej jego obronie przez Borysa Budkę, który podobno w tej sprawie pojawił się w Oświęcimiu przynajmniej dwa razy i dodatkowo jeszcze dzwonił.

Na manifestacji w Katowicach Borys Budka kolejny raz dał czadu i słyszało go ponad stu manifestantów z KOD-u. Powiedział im m. in:

- „...każdy z was może być kolejną ofiarą państwa PiS”.

Od razu też przyszło mi do głowy, że przecież tam zebrały się same ofiary, ale też wyjaśniło się, dlaczego coraz mniej zakodowanych bierze udział w antyrządowych manifestacjach. Swoją drogą, to trzeba chyba nie mieć serca, żeby tak ciągle straszyć tych miłych, starszych ludzi... i pomyślunku - bo oni potem boją się wyjść z domu i frekwencja dołuje. Ale nie będę przecież udzielał porad „profesjonaliście”... podobno od porad właśnie.

Jednak trochę mi żal tego młodego człowieka, który dał się Budce zapędzić do budki, czyli wyprowadzić w maliny i zgodził się na adwokata „wolontariusza”... bo kto potem będzie go bronił, jeśli sąd ogłaszając karę uwzględni fakt, że nie współpracował z prokuraturą i mataczył w śledztwie. Ciekaw też jestem, kto pokryje koszty „wolontariatu”, czyli narajonego mu przez Budkę adwokata. A tak, pewnie gdyby się zwyczajnie przyznał, otrzymałby adwokata z urzędu i łagodniejszy wyrok... z drugiej strony, mamy wolność wyboru i PiS chyba go nie zmuszał, by przyjął pomoc od Platformy.

Ale przyznam, że nieuczciwych, „rozgrzanych” i dyspozycyjnych sędziów, którym rząd dobiera się do skóry, a których Borys Budka wziął w obronę, to mi zupełnie nie żal... bo jak to powiadają – jakie sądy, taki ich obrońca... więc mam nadzieję, że niektórym togi pospadają, a łańcuchy zostaną zamienione na kajdanki.

A Komorowski i Budka? – Myślę, że bardzo dobrze, że rząd ma akurat takich przeciwników, a przeciwnicy rządu... takich obrońców.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka