Recenzent JM Recenzent JM
255
BLOG

Róża europejskiego salonu bez retuszu

Recenzent JM Recenzent JM Rozmaitości Obserwuj notkę 2

W niedzielę w programie TVP „Bez retuszu” wzięła udział euro posłanka PO Róża Thun... całego nazwiska nie będę wypisywał, bo to już byłby temat na dłuższą notkę. Pojawiła się i zrobiła na mnie takie wrażenie, że musiałem to opisać... oczywiście – w wolnym przekładzie i na swój sposób.

W zasadzie, to nawet się nie „pojawiła”, ale bardziej zaszczyciła swoją obecnością gości w studiu i tych przed telewizorami. Przyjechała z Europy do (uważanego niegdyś za swój) „folwarku”, czyli telewizji publicznej i od razu srodze się zawiodła. Nikt nie przywitał jej kwiatami, nie ucałował ze wzruszeniem czcigodnych von rączek... mało tego - zgromadzona publiczność nie wstała z miejsc, by powitać oklaskami tak dostojnego gościa z centrum wszechświata, czyli z Brukseli. Brawa publiki... owszem – zabrzmiały, ale w odpowiedzi na słowa prowadzącego.

- Co jest... do jaśnie oświeconej cholery – pomyślała sobie. – Czyżby z upadkiem poddaństwa w tym kraju... szlag trafił również resztki kultury osobistej ludu?... Dobrze, że chociaż zdjęli czapki.

Nie pierwszy raz przyjeżdżała do kraju, przemawiała w telewizjach i bezpośrednio do zgromadzonych... odpowiednio zakodowanych Obywateli RP... i zawsze witali ją białymi różami, symbolem pokoju i miłości. Bili brawa i się do niej uśmiechali, a nawet pokrzykiwali nieśmiało – „niech żyje”! A ona wtedy naprawdę kwitła... obiecywała, że jest z nimi i karciła nieposłuszny rząd, że odwraca się od Europy, świata i całego kosmosu. Bratała się z pierwszymi w szeregu i nawoływała do jeszcze większej determinacji w walce z reżimem, a wtedy kochali ją jeszcze mocniej i wiwatowali jeszcze głośniej.

„Tu jest zupełnie inny świat” – pomyślała. – Jacyś dziwni, niemi i dzicy ludzie... skąd się bierze taka obca jej... siedząca na widowni ludzka tłuszcza?

I wtedy sobie przypomniała o Puszczy Białowieskiej i żubrach zjadanych przez korniki, które karmione populistycznymi obietnicami rządu... oraz objęte programem 500 plus – ponoć rozmnożyły się niemiłosiernie... a rząd, mimo protestów ekologów... nic z tym nie robi.

- Dobrze, że w Europie nie mamy tak dzikiej puszczy, ani takiej tłuszczy – przyszła jej do głowy arcymądra myśl, po przeprowadzonej naprędce analizie stanu europejskich lasów i zachodnich, multikulturowych społeczeństw.

Nagle ktoś wspomniał coś o cesarzu Europy i jego synu w zestawieniu z „lipą” i baronessę od razu coś boleśnie ukłuło pod peruką. Zobaczyła, że redaktor prowadzący patrzy na nią, jakby czekał na jej odpowiedź.

- Prosisz się lokaju o kopa od jaśnie pani, to cię zaszczycę... ale tak, że zaboli – pomyślała i rzekła cierpkim głosem.

- Miałam tysiące telefonów od dobrych ludzi, którzy przestrzegali mnie i mówili, bym nie szła do tego lipnego programu i tej strasznie lipnej, PiS-owskiej telewizji - wykrzywiła usta na kształt uśmiechu. - Ale przyszłam... i zobaczyłam, że jesteście jeszcze bardziej lipni niż najlipniejsza z lip w parku mojego męża.

Popatrzyła po twarzach zebranych w studiu ludzi. Wszyscy zastygli w milczeniu, tylko redaktor machał kartką próbując złapać oddech. – No i zbaranieli – pomyślała z satysfakcją.

- Ależ proszę pani – prowadzący odzyskał głos. – Te słowa o lipie, to powiedział syn o sobie i swoim ojcu...

- Co wolno cesarzowi i jego synowi – wycedziła - od tego wara prostaczkom... zresztą nie wiadomo, czy mówili o lipie... może o jakimś buku albo śliwkach na wierzbie?... a wy tylko mieszacie ludziom w głowach gałęziami lipy.

- Jest pani cudowną euro parlamentarzystką, która uważa, że nie należy mącić w głowach ludności rodzimej – dotarła do niej wypowiedź interlokutora i nie potrafiła rozeznać, czy to komplement, czy zawoalowana potwarz.

Na wszelki wypadek postanowiła odpowiedzieć w języku dyplomacji: - To jest klasyczny język Karnowskiego – mruknęła i rozejrzała się po twarzach. Nikt się nie oburzał, ani nie śmiał. – Dobrze jest – pomyślała – nie połapali się.

Ktoś zagadał o liniach lotniczych, więc od razu włączyła się w rozmowę, bo na lataniu spędziła całe lata...i zimy. – Jasne, że tylko po to istnieją, żeby przewieźć do Europy kilku europosłów... pan poseł lata LOT-em, a inni innymi liniami... Ja nie latam LOT-em... Ha...Ha...Ha...

Kolejny raz rozglądnęła się po studiu. - Co za nierozgarnięci ludzie? – zaczęła w myślach mówić do siebie. - Dałam przecież sygnał do śmiechu, a oni nic. I jeszcze ci czterej faceci, którzy zawsze muszą zaakcentować, że się ze mną nie zgadzają... och! Przydałoby się ich wszystkich wybatożyć, żeby nabrali właściwych manier... i nauczyli się nabożnie słuchać, kiedy ja mówię... A teraz jeszcze gadają o czymś, co mi chyba zapisano na kartce.

Wyjęła z kieszeni niewielką karteczkę i przez chwilę studiowała. – Amber Gold... tak... mam to zanotowane.

- A ja patrzę na skoki... cztery miliardy!

- To nieprawda! – zaoponował Karnowski.

- To jest prawda – nie dała mu skończyć. – Patrzę na skoki...

Tym razem nawet nie musiała kłamać, bo przecież oglądała ostatnio Andreasa Wellingera.

- Bo jest wiele skoków – próbował się przebić ze swoją wypowiedzią, ale mu nie pozwoliła.

- W sumie cztery miliardy, w sumie cztery miliardy – krzyczała. – Ja wiem, że wy łżecie w tych swoich pisemkach w sposób ohydny i tutaj pan... no nie, no niestety tak jest. To, co pan mówił o nie przejmowaniu się, to wasze kolejne łgarstwo...

- Halo! Halo! – redaktor prowadzący próbował dojść do głosu. – Halo tu ziemia... pani poseł chciałem zadać pytanie...

W studiu rozległ się głośny śmiech widowni, a von... Róża schowała resztę płatków i wysunęła kolce.

- Bardzo bym się cieszyła – przyszpiliła go kolczastym głosem - żeby pan redaktor wylądował na ziemię... podszedł do lustra i popatrzył sobie w twarz.

- Ale ja patrzę – odrzekł pan redaktor smutno... bo w tym momencie stało się dla niego jasne, że dopóki ona będzie euro posłanką... on nie ma najmniejszych szans, na jakąkolwiek nagrodę przyznawaną przez europarlament... nawet, gdyby nie płacił alimentów i został uznanym malwersantem.

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości