Recenzent JM Recenzent JM
870
BLOG

"Ojciec Chrzestny" i wyborczy spot Komorowskiego.

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 19
"Zawsze chciałem pokazać mafię jako metaforę Ameryki. I mafia, i Ameryka mają swe korzenie w Europie" (cytat za filmweb.pl) - powiedział Coppola, twórca świetnego filmu pt. „Ojciec Chrzestny”, który zdobył trzy Oskary.

A jak to robią u nas w kraju?
Komitet wyborczy Bronisława Komorowskiego wyemitował nowy spot wyborczy. Spot poskładano głównie z migawek i wypowiedzi sfilmowanych na katowickim spędzie prezydentów miast w ilości dwudziestu dziewięciu. Jak na ilość miast w Polsce, to raczej cieniutko, ale może tylko dla tylu starczyło kasy. Oczywiście to żart, bo przecież na pewno wśród prezydentów miast są i tacy, którzy uścisk ręki prezydenta Komorowskiego poczytują sobie za splendor, licząc na to, że w przyszłości będzie o nich pamiętał. Łaska pańska ponoć jeździ na pstrym koniu, a pamięć pana prezydenta...?

Prezydent Katowic, stwierdza w nakręconym materiale, że: „To poparcie wspaniałej grupy prezydentów...” No przecież, któż ich pochwali, jeśli nie zrobią tego sami? A zasłużyli sobie na pochwałę, przynajmniej za swoją niezależność. W spocie pada wiele wiernopoddańczych frazesów, jak to zwykle u ludzi dobijających się pańskiej łaski, lub walczących o jeszcze lepsze miejsce przy korycie i wyższą pozycję w rozdzielniku. „Jesteśmy z panem. To musi być pana zwycięstwo...”, „Będziemy pana wspierać”, „...razem z panem walczymy...” itp., itd. Pamiętacie jeszcze jak w filmie ojciec chrzestny mafii Vito Corleone jest całowany po rękach? To jednak były inne czasy. Mafia miała wtedy jeszcze jakiś honor, liczyło się słowo, wystarczył zwykły gest. Dzisiaj czasy są zupełnie inne. Nikt, kto powąchał władzy, na słowo już człowiekowi nie uwierzy. Czy może więc kogoś dziwić, że prezydenci miast musieli podpisać „cyrograf”?

Dwadzieścia dziewięć podpisów to już coś. To dwadzieścia dziewięć głosów w wyborach, jeśli zagłosują na Bronisława Komorowskiego. A jeśli przy wyborach i liczeniu głosów „powalczą” o lepszy wynik i rzeczywiście go „będą wspierać”... i „demokracja” kolejny raz zwycięży?
Wielu komentatorów w sieci krytykuje prezydentów miast, że jednoznacznie opowiedzieli się za władzą i dali wciągnąć w platformerską kampanię.
Ja myślę, że dobrze się stało. Gdyby nie to, wielu z nas myślałoby dalej, że to są prezydenci niezależni. Przecież niejeden z nich startował w wyborach zarzekając się, że jest kandydatem niezależnym. Jak widać kandydatem może tak, ale niezależnym prezydentem - już na pewno nie.

Pomyślcie, jeden podpis, naniesione znamię i przynajmniej dla niektórych - wstyd do końca życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka